aaa4 |
Wysłany: Pon 16:32, 13 Mar 2017 Temat postu: kat |
|
-Wozy strazackie! - zawolala. - Przeciez pod domem sa wozy strazackie...
-Zeby nikt inny sie tu nie wdarl - wyjasnila jej Eve. - Zaufaj mi. To ich ulubiony sposob. Dom Glassow spali sie razem z dzieciakami, ktore sprawiaja im problemy. Nikt nam nie pomoze!
-No to musimy ugasic ogien - powiedzial Shane. - Michael! Jestes tu? Jest tu pedicure ursynów
- powiedziala Eve. - Zrobilo mi sie zimno.
-Mozesz nam jakos pomoc? Eve zrobila niepewna mine.
-Tak? Nie? Och. Moze. Mowi, ze byc moze.
-Byc moze nie wystarczy. - Shane otworzyl drzwi do pokoju Eve, zlapal z lozka czarny koc. - Koce, reczniki, cokolwiek, do lazienki i zmoczyc. Aha, i wypuscie Mirande, dobra? Mozemy jej znow nie cierpiec, kiedy bedzie po wszystkim.
Claire kopnieciem odsunela krzeslo spod galki przy drzwiach szafy. Drzwi otworzyly sie z trzaskiem, a Miranda, kaszlac, wypadla ze srodka. Spojrzala na nich i rzucila sie biegiem w strone schodow.
-Moje ciuchy! - pisnela Eve i zlapala narecze wieszakow, a potem pobiegla rzucic je na lozko w pokoju Michaela.
-Eve, grunt to zajac sie najwazniejszym! - wrzasnal Shane. Odkrecil kran w lazience i pare sekund potem wrocil, targajac ze soba ociekajacy woda klab materialu. - Cofnijcie sie.
Kopnieciem otworzyl drzwi i Claire zobaczyla ogien lizacy zaslony i siegajacy sufitu. Lozko tez sie palilo. Wygladalo na to, ze Monica wlasnie od niego zaczela, bo tam plomieni bylo najwiecej.
-Uwazaj! - wrzasnela i z vacu warszawa
wahaniem patrzyla, jak Shane szarpnieciem zerwal zaslony, rzucil mokry koc na lozko i zaczal tlumic plomienie.
-Nie stoj tu tak! - powiedzial. - Koce! Reczniki! Woda! Ruszaj sie! Pobiegla do lazienki. |
|